Quantcast
Channel: Klub Wysokogórski Gliwice
Viewing all 183 articles
Browse latest View live

Tydzień na taborze...

$
0
0

 

Pierwszy raz, od bardzo dawna wyjechaliśmy do Zakopanego tak późno, bo dopiero po 7:00. Dzień był z góry poświęcony na „założenie bazy”, więc nie mieliśmy powodów do pośpiechu. Droga mijała szybko i sprawnie. Pełni entuzjazmu podśpiewywaliśmy hity z ulubionych kaset. Nasze wyśmienite humory lekko popsuł korek na ‘ukochanej’ zakopiance i gromadzące się nad Tatrami chmury.

Samochód zostawiliśmy w centrum miasta i w końcu wsiedliśmy do busika jadącego na Łysą Polanę. Gdy wysiedliśmy, na niebie było widać jakieś chmurki, ale bez namysłu ruszyliśmy w górę. W plecakach jakaś garstka ciuchów, jedzenie i szpej.  Niby nic, a jednak wory ważyły po 30 kg. Powoli pokonywaliśmy kolejne metry. Gdy mijaliśmy Wodogrzmoty Mickiewicza słychać już było coraz częstsze grzmoty, a po drugim „skrócie” zaczęło padać. Zrezygnowani zrzuciliśmy plecaki, wygrzebaliśmy goretexy i powoli ruszyliśmy dalej. Deszcz ustał równie szybko jak się pojawił. Minęliśmy Włosienice i ochoczo odbiliśmy w las. Pokonaliśmy ostatnie metry podejścia i po niecałych 70 minutach od startu byliśmy już na taborze. Rozlokowaliśmy się i resztę dnia spędziliśmy na odpoczynku. W końcu to wakacje ;).

Sobotni poranek przywitał nas czystym niebem. Znając prognozy postanowiliśmy wstać wcześnie, szybko zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w góry. Sprawnie doszliśmy do Moka i dalej powędrowaliśmy w stronę Wrót Chałubińskiego. Minęliśmy Mnicha i skierowaliśmy się w stronę Kopy nad Wrotami. Pod ścianą zjedliśmy po batonie i rozpoczęliśmy rozruchową wspinaczkę. Lewy komin - bo tak nazywała się pokonana droga, miał 70 m długości, a trudności nie przekraczały V. Po niecałej godzinie wspinania było po wszystkim. Na spokojnie zebraliśmy sprzęt i rozpoczęliśmy zejście. Krótki zjazd na Wrota, a potem już szlakiem na tabor.

Niedziela rozpoczęła się deszczowo. Nie ma co ukrywać, że nasze nogi przyjęły to z zadowoleniem. Dzień minął na leżeniu, siedzeniu i jedzeniu. Wakacji ciąg dalszy.

W poniedziałek skończył się czas odpoczynku. I dobrze, bo ile można siedzieć. Tego dnia wybraliśmy się na Kopę Spadową. Podejście okazało się szybkie i proste, więc pełni entuzjazmu wbiliśmy się w drogę Śmieszko-Janowski, a przynajmniej tak nam się wydawało. Pierwsze dwa wyciągi były już jakieś podejrzane. Gdy wylądowaliśmy na stanowisku pod Skośnym Okapem mieliśmy pewność, że coś jest nie tak. Kolejny wyciąg- jakieś 40 m, z czego druga połowa bez żadnego przelotu tylko utwierdziła nas w przekonaniu, że lekko pobłądziliśmy. Dopiero na następnym wyciągu weszliśmy w planowaną drogę. Bez trudu osiągnęliśmy stanowisko zjazdowe i po szybkim batonie zjechaliśmy na dół. Całość zajęła nam nieco ponad 4 godziny. Zejście na Tabor, jak to zwykle bywa w słoneczne dni, nie należało do przyjemnych. Reszta dnia upłynęła bez rewelacji. Kąpiel, obiad i złocisty płyn uzupełniający braki witaminy B przypomniały nam jak fajne jest to całe wspinanie.

Plany na kolejny dzień były przeróżne i dość szybko się zmieniały. Ostatecznie wszystko zweryfikował poranny opad. Niby nic, a jednak mokro, więc wyjście mocno się opóźniło. Ostatecznie podeszliśmy pod wschodnia ścianę Mniszka. Niby niedaleko, a jednak żleb mocno dał się we znaki. Tym większa była radość, gdy w końcu rozpoczęliśmy wspinanie. Nieco „wyprostowaliśmy” 2 pierwsze wyciągi, a potem lecieliśmy już jak należy. Małe problemy zaczęły się w kluczowym miejscu drogi. Do czystego przejścia trochę zabrakło i musieliśmy zadać z haka. Na szczęście A0 to nie hańba, więc po 3 godzinach i 40 minutach wspinania na szczycie zameldowaliśmy się w doskonałych nastrojach. Chwila relaksu, a potem mozolne zejście.

Środa również przywitała nas wspaniałą pogodą. Tym razem skierowaliśmy się pod Czołówkę MSW. Szybko obeszliśmy staw, zaczęliśmy podejście żlebem i nie wiedzieć czemu nagle ruszyliśmy prosto pod drogę przez łopiany i różne inne chaszcze. Ani to szybkie, ani przyjemne, ale mądry taternik po szkodzie. Podczas wspinania szybko zapomnieliśmy o trudach podejścia. Droga Starek-Uchmański oferuje atrakcyjne wspinanie, o bardzo górskim charakterze. Warto wspomnieć, że kilka wyciągów ponad nami działał inny zespół w gliwickich barwach, który kontynuował wspinanie na filarze. My, zgodnie z planem zjechaliśmy do podstawy ściany i podreptaliśmy na dół. Popołudnie zrobiło się trochę nerwowe, bo na tej samej drodze wciąż walczył trójkowy kobiecy zespół. Najpierw, na ich prośbę, byliśmy w Moku zmienić godzinę powrotu w książce wyjść, a później – o 22:00 z minutami – ruszyliśmy z powrotem pod ścianę by towarzyszyć im w zejściu.

Następny dzień pobytu miał być deszczowy, więc zaplanowaliśmy błogie nic nie robienie. Zresztą nie ma co ukrywać, że sami potrzebowaliśmy odpoczynku. Ostatecznie pogoda się utrzymała, ale my twardo regenerowaliśmy siły i nie oddalaliśmy się za daleko od namiotu.

Piątek przywitał nas ciężkimi chmurami, więc wszelkie nadzieje o szybkim porannym wspinaniu, wraz ze wszystkimi tobołami wpakowaliśmy do plecaków i ruszyliśmy w dół. Oczywiście bogowie gór nie odpuścili nam lenistwa i zafundowali solidny prysznic podczas zejścia. 

Powstała również wideo relacja z wyjazdu, którą niebawem będzie można obejrzeć.


Kiedy góral umiera

$
0
0

 

Z wielkim żalem informujemy, że wczoraj, w wyniku wypadku jaki miał miejsce podczas wspinaczki na spiętrzeniu Żlebu Drége'a, zmarł nasz kolega, członek KW Kraków,

ŚP. 
Marcin Kuraś

Rodzinie, bliskim oraz przyjaciołom składamy głębokie wyrazy współczucia.

KW Gliwice

Zniżki dla członków Klubu

$
0
0

Zaktualizowałem wpisy w zakładce Zniżki. Rabaty, upusty itd., Są dodane nowe lokalizacje. yes

Zachęcam do lektury smiley

Nadal czekam na info o posiadanych przez Klub zniżkach, jak ktoś coś wie niech pisze do mnie:

Jeśli ktoś posiada jeszcze jakieś informacje na temat zniżek lub ma jakieś uwagi/pytania/pomysły dotyczące funkcjonowania naszej strony to proszę o kontakt ze mną pod meilem:

phoenix@kwgl.org lub tomaszbadur@kwgl.org

Warto się zapoznać przed zakupem nowych gadżetów, bo można kupić taniej :)

Szczegóły zniżek i inne informacje widoczne, tylko dla Klubowiczy po wcześniejszym zalogowaniu,
tak jak wcześniej było to ustalone.

 Tomek Badur (PHOENIX)

Naszywki klubowe

$
0
0

 

W związku z tym, że kilku członków KW zgłaszało zapotrzebowanie na naszywki klubowe z logo KW Gliwice, postanowiliśmy wyjść tym prośbom naprzeciw. Planujemy przygotować naszywki klubowe (wzorem innych klubów) do umieszczenia na naszych lanserskich ciuchach (żeby się jeszcze bardziej wylansować). 

 

Proponujemy dwie opcje:

1. Naszywka z logo KW Gliwice - takim jak widnieje w lewym górnym rogu naszej strony internetowej

2. Naszywka, której wzorem jest stara pieczątka klubowa, która wygląda tak:

Bardzo proszę o Wasze głosy w sprawie, który znaczek bardziej by Wam odpowiadał i czy w ogóle bylibyście zainteresowani takimi naszywkami.

 

 

 

22-23.09 obijanie Zegarowych!

$
0
0

W weekend 22-23. września będziemy, pod wodzą kierownika Szczepana, odnawiać asekurację na jednym z najpiękniejszych ostańców naszej Jury, skale Zegarowej w Smoleniu - w tej chwili złom, któru w niej tkwi, skutecznie odstrasza co bardziej rozsądnych wspinaczy. Mamy ringi, klej itp., ale potrzebujemy rąk do pomocy - szczegónie dużego nakładu pracy wymaga usunięcie starych ringów. Będą też prace naziemne, czyli odkrzaczanie i porządkowanie. Prosimy o zgłaszanie się wszystkich, którzy mogą i chcą wziąć udział w akcji. Chętnych prosimy o zabranie ze sobą sprzętu roboczego: możłiwie ciężkich młotków (do wybijania ringów), brzeszczotów oraz ew. pił do gałęzi i siekier.

Gdzieś w Tatrach..

Urodziny Zdzicha

$
0
0

Zgodnie z obiectnicą złożoną Zdzichowi, wciąż obchodzimy jego urodziny. Zapraszamy zatem do klubu w przyszłą środę (26.09) na godzinę 18 by świętować ów jubileusz.

Jednocześnie przypominamy, że jutro (21.09) mija druga rocznica śmierci Zdzicha i prosimy o chwilę zadumy.

 

 

 

Waldi na "Hexenhammer" 8b

$
0
0

 

Droga startuje tak jak " Maraton " i po pokonaniu przewieszonego dziobu ( dobre podchwyty) przecina "Baskerwila" by połaczyć się z "Heremhebem"
za krawędzią okapu ,gdzie Haremheb odbija w lewo, idziemy prosto do góry i wychodzimy płytą z " Rozkumanej Partii".

Drogą mocno ciągowa. Pierwszy rest dopiero po przełamaniu ,ale jak mówił znany klasyk "rest dobry ino siłowy". Górna płyta dla krótszych (do których na tej drodze siebie zaliczam) wymagająca. Całość daje nieżle w kość . Waldi


Sekcje wspinaczkowe na Salewie Block

$
0
0

Do 28 września trwa nabór do sekcji wspinaczkowych w SALEWA BLOCK w Zabrzu. Zajęcia będą odbywały się w trzech grupach:
średniozaawansowani –2 razy w tygodniu – wtorki i czwartki
początkujący- 2 razy w tygodniu – poniedziałki i czwartki
dzieci (8-12 lat) – raz w tygodniu – poniedziałki

Koszt uzależniony jest od grupy i wieku uczestników. W przypadku zainteresowania proszę o kontakt:
email: biuro@salewablock.pl
lub  tel. 607 605 000

Michał

25 rocznica śmierci Adama Bilczewskiego

$
0
0

27 września mija 25 lat od śmierci Adama Bilczewskiego. I właśnie 27.09, o godzinie 17, w kościele p.w.  Chrystusa Króla, odbędzie się msza święta w jego intencji. 

Poniżej załączamy obszerne wspomnienie przygotowane przez Wacława Sonelskiego.

Adam…

27 września 1987 roku zmarł ADAM BILCZEWSKI doktor n.t., kierownik trzech zwycięskich wypraw himalajskich, prezes i członek honorowy Klubu Wysokogórskiego – Gliwice, niestrudzony propagator alpinizmu, autor książek i publikacji, instruktor i wychowawca wielu pokoleń wspinaczy, prawdziwy człowiek gór.
Pamiętajmy o Nim.

Ten podpis umieściłem przed dwudziestu pięciu laty pod otoczonym czarną ramką zdjęciem Adama Bilczewskiego w magazynie Bularz, którego byłem naczelnym redaktorem. Uznałem wówczas, jak widać, że największym powodem do chwały Adama było kierowanie „zwycięskimi wyprawami”. No cóż, to wyraźny „znak czasu” – wtedy polski alpinizm miał swoje pięć minut na skalę, bez przesady, światową. Ale doceniłem również literacką działalność Adama. We wstępie do jednej z jego książek czytamy:

Dlaczego napisałem „Alpinistów”? Bo jestem jednym z nich. Postrzępiony horyzont towarzyszył mi od dzieciństwa. Polubiłem go i tak już zostało. Przeżywałem burze, śnieżyce i wichury w granitowych uroczyskach Tatr, paliło mnie alpejskie słońce, łamały się pode mną mosty śnieżne na lodowych zerwach, kondor przelatywał tuż obok mnie na andyjskiej grani, zaznałem mrozów subarktycznych i dławiącego chwytu największych wysokości. Dochodziłem do krawędzi życia i walczyłem o zejście z niej na naszą, ludzka stronę. Miałem wspaniałych towarzyszy. Gdy któremuś z nas zabrakło sił, inni potrafili wesprzeć i przytrzymać go wśród żywych, mimo że ich siły też były już wyczerpane.
Wszystkich nas łączy pasja gór.(…)

Od kiedy istnieje alpinizm niezliczoną liczbę stronic zapisali alpiniści swymi wspomnieniami, usiłując pokazać, o co w tym wszystkim chodzi, po co to robią (lub robili), co wtedy przeżywali itd., etc. Myślę, że ten krótki akapit pióra Adama idealnie trafia w sedno sprawy.

Jego nazwisko zobaczyłem po raz pierwszy na kartkach jednej z kilku najważniejszych lektur mojej chłopięcości – Komina Pokutników.

Trzeci raz zjawiliśmy się tutaj jakieś dwa i pół miesiąca temu: Momo, Adaś Bilczewski i ja. (…) Adaś był chyba najbardziej zacięty. Krępa, zgrabna sylwetka, czerwone policzki i lekko wytrzeszczone z przejęcia oczy… – Panowie – perorował zacietrzewiony – musimy wkosić, żeby nie wiem co!

Po kilkunastu latach mogłem się osobiście przekonać, że mój idol rzeczywiście jest urodzonym życiowym optymistą; w każdej sprawie widział przede wszystkim pozytywy, na każdy projekt reagował stereotypowo: Świetny pomysł! Od czego zaczynamy?

Dzwonię do legendy polskiego wspinania, Andrzeja Wilczkowskiego. – Pamiętasz Adama? Co być mógł o nim powiedzieć?  Odpowiedź: – Wiele powiedzieć nie mogę, bo ja się z nim właściwie nie wspinałem; ale bardzo go lubiłem. – Dziękuję Wilku, to mi wystarczy.

Opinia innego znanego polskiego alpinisty: – Bilcz jest chyba jedynym polskim kierownikiem wypraw, który na żadnej z nich nie narobił sobie osobistych wrogów.

Skąd się to brało? Dlaczego Adama po prostu TRZEBA było polubić? Bo taka miał osobowość. Łatwo nawiązywał kontakty, promieniującą od niego życzliwość i sympatię dla rozmówcy po prostu się czuło, od pierwszej chwili. Ta życzliwość nakładała się na mocno ugruntowane zasady moralne, którymi kierował się na co dzień, co sprawiało że Adama cechowała szczególna charyzma.

Zdarzyło się, że pracowaliśmy z Adamem „na kominach”, zarabiając na wyprawę. Późnym, sobotnim popołudniem wisieliśmy „samotnie” we dwójkę na wieży kopalni Sośnica, praca była brudna i dość ryzykowna, ale Adasia martwiło co innego; marudził, że nie zdążymy, że na pewno się spóźni, a obiecał żonie wczesny powrót, bo jest ważna rodzinna uroczystość. Było powszechnie wiadome, że w pewnych sytuacjach bał się Heli bardziej niż lawiny w Tatrach. Wreszcie skończył swoją robotę i zakomenderował: – No to zjeżdżamy.  – Ja zostaję, mam jeszcze sporo do zrobienia. Spojrzał na mnie zaskoczony, pomyślał chwilę i stwierdził: – No to ja też zostaję, nie zostawię cię samego na takiej wrednej robocie. I został.

Bilcz dosyć często zajmował się szkoleniem adeptów taternictwa. Musiał to robić, ponieważ kadry klubowe nie były liczne. Szkolenie nie było jednak jego pasją, zresztą na taką działalność nie mógł poświęcić zbyt wiele czasu. Jednak ci, których wprowadził we wspinanie czy w Tatry pamiętają go, jako świetnego instruktora. Czy nim rzeczywiście był? To nie miało znaczenia. Wystarczyło być z nim razem w górach. Tego się łatwo nie zapominało.

Napisał: Wszystkich nas łączy pasja gór. Sam mógł ją realizować w czasach, gdy w Polsce rządziła komuna. Nie doczekał jej upadku. Ta sytuacja stwarzała wiele rozmaitych ograniczeń, których dzisiejsze pokolenie nie może sobie nawet wyobrazić. Stwarzała jednak również specyficzne możliwości, które bywały sprytnie wykorzystywane, przede wszystkim wtedy, gdy trzeba było zdobyć np. fundusze lub samochód na wyprawę w Himalaje metodami, które nie mają nic wspólnego z dzisiejszą gospodarką rynkową. Za czasów komuny prawie wszyscy wspinacze i alpiniści „gdzieś” pracowali, z reguły na etatach w państwowych firmach. Pewnego dnia, w latach tzw. stanu wojennego, przyszedłem do Adama z pytaniem, czy dałoby się mnie zatrudnić na jakimkolwiek etacie w Klubie Wysokogórskim. Byłem wtedy świeżo po doktoracie i wróżono mi wielką karierę naukową na Politechnice Śląskiej. Zaskoczony Adam z wrażenia aż zdjął okulary, spojrzał na mnie badawczo i spytał: – Czy ty na pewno wiesz, co chcesz zrobić?  Po czym się żachnął: – Co ja mówię, sam zawsze chciałem tak zrobić. Oczywiście, zatrudnimy cię.
I tak zaczęła się moja kariera „specjalisty od wspinania”.

Wracaliśmy ciężarówką z Himalajów. Klimat ciemnego, zimnego wnętrza pod plandeką sprzyjał intymnej rozmowie. Bilcza dręczyła kwestia: – Co dalej? Coś się na pewno skończyło, a co teraz? Kolejna wyprawa? Adam czuł, że ta, zresztą zwycięska, była jego łabędzim śpiewem. Nawet Everest ma swój wierzchołek. Nie dopuszczał myśli, że trzeba odejść od wspinania, porzucić góry. Podrzuciłem mu pomysł: – Zostań szefem COS (Betlejemki). To mu się spodobało. Zaczął tę sprawę załatwiać, ale… nie zdążył. Zmarł nagle, chyba w najlepszym momencie swego życia.

Bilczewski prawdziwym człowiekiem gór? A cóż by to właściwie miało znaczyć?. Dziś bym to zdanie zmienił. Niewiele. Adam był dla mnie prawdziwym człowiekiem.

Wacław Sonelski

Galeria Podróznicza

$
0
0
Data rozpoczęcia: 
04/10/2012 - 18:00

"W górę i w dół - Plucik Team w akcji"

Otwarcie nowego sezonu Galerii Podróżniczej!

Plucik Team opowie o szybkich akcjach w Tatrach i weekendowym wypadzie na Grossgrockner. Będą: wspinanie i skitury, zdjecia i filmy. Zapraszamy!

4.10.2012 r. godz. 18:00 MDK Mikołów, Rynek 19

"Gliwice na topie" już po raz czwarty

$
0
0
Data rozpoczęcia: 
14/11/2012 - 10:00



 

 

„GLIWICE NA TOPIE”
IV GLIWICKIE ZAWODY WSPINACZKOWE
DLA DZIECI I MŁODZIEŻY
 
Ściana Wspinaczkowa „Fabryka Mocy”
 
Termin: 14.11.2012, godz. 10.00
 
Program zawodów przewiduje zawody wspinaczkowe w czterech grupach wiekowych:
 
1. Szkoły podstawowe kl. 1-3 (na trudność na wędkę)
 
2. Szkoły podstawowe kl. 4-6 (na trudność na wędkę)
 
3. Gimnazja (na trudność na wędkę, finał na trudność, prowadzenie)
 
4. Szkoły ponadgimnazjalne (na trudność na wędkę, finał na trudność, prowadzenie)
 
Warunkiem uczestnictwa w zawodach jest posiadanie stroju sportowego, zalecane jest
posiadanie obuwia wspinaczkowego. Sprzęt asekuracyjny i opiekę instruktorską zapewnia
”Żyj-aktywnie.pl” i „ABC Wspinania”.
 
Ważne: Do udziału w zawodach zostaną dopuszczone osoby, które
zgłoszą się drogą elektroniczną na adres mailowy organizatora.
 
sekretariat@halogen.org.pl , tel/fax (32) 775-18-37, 0784993217
 
Zgłoszenia do 10.11.2012 r.
 
Zawody pod patronatem Prezydenta Miasta Gliwice.

Patron medialny:

Partnerzy:

Cales de Mallorca 2012

$
0
0

W dniach 14-24 października 2012 odwiedziliśmy w celu generalnie wspinaczkowym hiszpańską wyspę Mallorca.
Ekipa KW Gliwice  działała w składzie: 
Ela i Janusz Skorek
Ala i Janusz Skiba
Basia i Władek Kacorzyk
Sławka i Andrzej Pusz plus Danka
oraz piszący te słowa Krzysiek Wróbel.

Bazą wyjazdu była Cala D'Or na wschodnim wybrzeżu Majorki gdzie mieszkaliśmy w wynajętych apartamentach. 
Podstawowym rejonem działania były rejony Cala Magraner i Tijuana położone w zasięgu 20 minut jazdy samochodem. Oba sektory mają zdecydowanie południową wystawę co gwarantuje dużo słońca którego na Majorce generalnie nie brakuje. Sugerujemy nie odwiedzać tych miejsc latem bo nasłonecznienie i wynikająca z niego temperatura może wspinaczkę wręcz uniemożliwić. 
Sektor Cala Magraner położony jest na urokliwej plaży w głębi krótkiego fiordu. Oferuje około 100 generalnie płytowych dróg w pięknej skale w przedziale trudności 3-7A+ z przewagą 6a-6b.
Zaletą sektora poza skałami jest bezpośredni dostęp do morza gdzie woda nawet teraz z październiku była ciepła i zachęcała wielu chętnych do kąpieli. 
Sektor Tijuana jest klifem startującym z wygodnych szerokich półek. Tu też jest do wyboru około 100 dróg ale średnia trudności jest zdecydowanie wyższa bo oscyluje około 7a. Jest kilka dróg sięgających stopnia 8a-b. Jakość skały jest wręcz fantastyczna co obrazuje mnogość dróg trzygwiazdkowych i kilka z listy "Top 50" na Majorce.
Dla miłośników DWS  jest w okolicy kilkanaście sektorów z klifami od kilku do 18 ! metrów z bezpiecznym generalnie lądowaniem w wodzie. Na takie zabawy się jednak nie odważyliśmy.
Odwiedziliśmy poza tymi sektorami jeszcze dwa inne położone w głębi lądu. 
Pierwszym z nich był Alaro z ponoć najpiękniejszymi na świecie drogami biegnącymi po tufach.  Pod ten sektor jednak nie dotarliśmy a inne zaś nie były specjalnie powalające.
Drugim sektorem była odwiedzana już przez nas na wiosnę Sa Gubia. Rejon ten jest największym na Majorce, oferuje zarówno wspinaczki sportowe, trad i drogi wielowyciągowe.
Rejon ten ma zdecydowanie bardziej górski charakter ze względu na położenie u wrót kanionu. dostęp do skały jest tu też zdecydowanie mniej przyjazny zarówno ze względu na dłuższe podejście dnem wyschłego strumienia jak samo podejście pod drogi startujące czasem z niekomfortowych półek. Zdarzają się też spadające z okolicznych ścian kamienie. 
Samo wspinanie zaś, jakość i ilość skały jest wręcz imponująca. Co mam nadzieję pokazują zdjęcia. 
W sumie w trakcie pobytu każdy z nas ( bo dziewczyny generalnie się nie wspinały tylko przecierały okoliczne szlaki turystyczne)  poprowadził po około 25-40 dróg.
Do najlepszych osiągnięć wyjazdu należy zaliczyć drogi:

  • Cave Left 7a+  (Cala Magraner) Krzysiek Wróbel RP 2-ga próba
  • Sa Pena 7a (Tijuana) Krzysiek Wróbel RP 2-ga próba
  • Si Lo Se No Vengo  7a (Sa Gubia) Andrzej Pusz  RP
  • Only You 6c+ (Cala Magrener)  Władek Kacorzyk RP, Andrzej Pusz RP
  • Finger Killer 6c (Tijuana) Krzysiek Wróbel OS, Andrzej Pusz RP 2-ga próba
  • Pupe de Roque 6c (Tijuana) Janusz Skorek FL, Krzysiek Wróbel OS, Janusz Skiba FL, Andrzej Pusz OS ?, Władek Kacorzyk RP
  • Foot Hook 6c (Tijuana) Krzysiek Wróbel RP 2-ga próba, Andrzej Pusz RP 2-ga próba
  • Psicomambo 6c (Tijuana) Andrzej Pusz RP 2-ga próba,
  • Costa Sud 6c (Tijuana) J.Skorek OS, W. Kacorzyk RP,

Więcej zdjęć w Galerii.

31.10. - klub nieczynny

$
0
0

W dniu dzisiejszym tj. 31 października Klub będzie nieczynny.

Wspomnienie

$
0
0

W dniu dzisiejszym wspomnijmy również zmarłych członków naszego klubu:

 

Babilas Roman *31.05.1948 zm.13.01.2009 Niemcy
 
Bilczewski Adam *3.02.1934 zm.27.09.1987 Tatry/Brzeziny
 
Bilczewski Jacek *9.11.1931 zm.28.03.1957 Tatry
 
Bober Andrzej *5.08.1946 zm.5/6.03.1972 Tatry
 
Czok Andrzej *11.11.1948 zm.11.01.1986 Kangchendzonga
 
Czok Piotr *10.06.1952 zm.4.02.1976 Tatry Słowackie
 
Dąmbski Bronisław *2.09.1928 zm.5.08.1956 skałki Krak.
 
Dziędzielewicz-Kirkin Zdzisław *25.09.1916 zm.21.09.2010 Gliwice
 
Piotrowska Figiel Maria *10.09.1945 zm.21.02.2009 Poznań
 
Gąsiecki Władysław Krzysztof *10.10.1945 zm.7.08.1969 Dolomity
 
Gibińska Barbara *20.01.1946 zm.1983
 
Gibiński Tadeusz *1945 zm.12.08.1973 Tatry
 
Grajcar Wincenty *7.09.1927 zm.2009 Sosnowiec
 
Jasiński Henryk *10.11.1953 zm.3.12.1983 Tatry
 
Kobus Czesław zm.25.08.1978 Tatry
 
Kołoczek Dariusz *15.07.1965 zm.22.09.1987 Tatry
 
Kozubek Tadeusz *13.01.1929 zm.30.06.2011 Gliwice
 
Krztoń Janusz *23.11.1955 zm.15.01.1984 Tatry Słowackie
 
Lipczyńska Krystyna *13.04.1937 zm.9/10.08.1964 Tatry Słowackie
 
Lisowska Kamińska Ewa *4.12.1934 zm.4.09.2005 Gliwice
 
Misztal Mirosław *17.02.1970 zm.15.02.1989 Tatry
 
Mogielnicki Edmund*2.2.1941 zm.15.01.2012
 
Mostowski Jan (Philipp) *25.01.1928 zm.8.05.2012
 
Motyka Emil *8.04.1959 zm.15.01.1984 Tatry Słowackie
 
Palus Krzysztof *21.01.1965 zm.styczeń 1987 Tatry
 
Puchlerski Edward *13.10.1940 zm.21.08.1994 Elbrus
 
Pusz Krzysztof * 16.06.1952 zm.18.07.1978 Alpy
 
Siewierski Bogdan *3.12.1955 zm.5.03.2008 Tatry
 
Skorek Grzegorz *4.03.1978 zm.18.07.2004 Khan Tengri
 
Szafruga Andrzej zm.5/6.03.1972 Tatry
 
Szulc Tadeusz *5.10.1934 zm.26.09.1982 Makalu
 
Sznytzer Jerzy*11.05.1935 zm.8.10.2006 Sierra Nevada
 
Tomaszewski Krzysztof *22.04.1945 zm.29.08.1974 Alaska
 
Udziela Witold *30.05.1926 zm.1999 Sulejówek
 
Wolski Zbigniew *8.01.1965 zm.2011
 
Ciszewska Wusatowska Hanna *10.09.1918 zm.17.04.1995 Gliwice
 
Zygadlewicz Janina *19.10.1933 zm.24.04.2011 Katowice

Sprawa wspinania w Rudawach Janowickich

$
0
0

Jako że i my się pojawiamy w dolnośląskich granitach (patrz galeria), to warto chyba przekazać ustalenia Naszych Skał dotyczące wspinania w Rudawach Janowickich. Szczegóły w tym newsie.

 

Tydzień na taborze - film

Akcja Kalendarz 2013

$
0
0

Zapraszamy wszystkich do przysyłania zdjęć do klubowego kalendarza. Temat, jak zwykle - człowiek w górach/skałach/bulderach, ew. góry bez człowieka - zimą i latem, polskie i zagraniczne, drogi łatwe i trudne. Zdjęcia muszą być poprawne technicznie (ostrość, ekspozycja), rozdzielczość z każdego współczesnego aparatu jest wystarczająca. Trzeba posiadać prawa autorskie bądź zgodę autora na publikację zdjęć. Zdjęcia należy przysyłać na kw@kwgl.org, termin dostarczania: 18 listopada. Kilku z naszych stałych fotografów w tym roku miało przerwę we wspinaniu, więc czekamy na młode talenty!

Klubowe Januszki

$
0
0
Data rozpoczęcia: 
21/11/2012 - 18:00

Zapraszamy na tradycyjne już Januszki, naszą klubową odpowiedź na typowe dla listopada Andrzejki. Tym razem, szczęśliwym zbiegiem okoliczności, solenizanci mogą świętować w dniu swoich imienin! Zapraszamy do klubu 21.XI na godzinę osiemnastą, w Janusza właśnie.

Sokół w USA

$
0
0
Data rozpoczęcia: 
28/11/2012 - 18:30

A 28.XI o godzinie 18.30 Sokół opowie o swoich (z pewnością) mrożących krew w żylach przygodach zza Oceanu. Król Oes aprzedstawi nam o swojej tegoroczne dokonania w USA.

Viewing all 183 articles
Browse latest View live